Wczoraj spotkaliśmy się w bibliotece, by obejrzeć sztukę Jerzego Szczudlika pt. "Zwiędłe piwonie". Jest to historia dwóch bezdomnych o pseudonimach „Król” i „Sanczo”, którzy z własnego wyboru znaleźli się "na ulicy".
Bohaterowie prowadzą między sobą rozmowę o
sprawach najważniejszych, która jednakowo skrzy się humorem i ironią. To sztuka o
miłości, która tli się w każdym człowieku przez całe życie, by w najmniej
spodziewanej chwili i nawet w skrajnie niesprzyjających warunkach rozpalić
ciało i duszę. To historia więzi rodzinnych,
które z pozoru łatwo zrywamy, nie zdając sobie sprawy, jak trudno je z powrotem
nawiązać. To opowieść o uzależnieniach, które dotykają nas bez względu na wiek,
płeć, status społeczny czy materialny i spychają nas na margines życia, gdzie
nie mamy swojego miejsca w społeczeństwie, ale tworzymy własną społeczność,
własną hierarchię oraz staramy się wyznaczać własne granice wolności.
Tytułowe „zwiędłe piwonie” to
metafora piękna i życia, które tracą swoją pierwotną świeżość, przekwitają,
starzeją się, nierzadko przedwcześnie. W sztuce wystąpili aktorzy olsztyńskiego Teatru przy Stoliku - Marian Czarkowski i Marcin Kiszluk. Słowo wstepne wygłosiła szefowa teatru - Elżbieta Lenkiewicz.